08.05.2019
Aktualności
„Jeśli coś każdego dnia trwać w sercu ma – znajdziesz to w Warszawie”

Zapewniała przed laty Irena Santor. Pod tymi słowami również mogą się podpisać uczestnicy wycieczki do Warszawy szlakiem kulturalno-patriotycznym, która odbyła się w dniach 5-7 maja w ramach projektu „Kulturalni w 100-lecie odzyskania Niepodległości" organizowanej i finansowanej ze środków Fundacji  PZU. Nadrzędnym celem fundacji jest promowanie edukacji dzieci i młodzieży, zwiększanie dostępu do dóbr kultury i życia społecznego, czyli szeroko rozumianego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.

Uczniowie naszej szkoły w Stolicy doznali wielu wzruszeń, refleksji jak również radości. Program wyjazdu był nader intensywny – ale jak nie chcieć przeżyć warszawskiego czasu, by nie chłonąć tego wszystkiego, co przynosi miasto? Miasto, którego siedemdziesiąt lat temu nie było na mapie, a które dziś nie ustępuje miejsca innym europejskim stolicom. Naszą przygodę z Warszawą rozpoczęliśmy od zwiedzania Cytadeli, która dała nam już na samym początku wiele do myślenia o heroicznych postawach Polaków, którzy za miłość do ojczyzny zsyłani byli na trudną tułaczkę w głąb Syberii. A to był dopiero początek.

Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej

Następnie udaliśmy się na Powązki Wojskowe – zwiedziliśmy między innymi Szare Szeregi, Dolinkę Katyńską, mieliśmy okazję stanąć w chwili zadumy i refleksji nad grobami wielkich Polaków.

Powązki Wojskowe

Kolejno starsze dzieci udały się wraz z przewodnikiem do Muzeum Więzienia Pawiak. Na próżno szukać słów, które uwydatniły by ogrom cierpień tysiącu istnień Polaków w tym miejscu. Cisza, która towarzyszyła przy zwiedzaniu tego obiektu była wymowna. Nikt nie wątpił, że wszyscy ci udręczeni, umęczeni i obdarci z człowieczeństwa więźniowie włożyli cząstkę siebie w wolną i suwerenną ojczyznę.

Więzienie Pawiak

Następnie udaliśmy się do Muzeum Powstania Warszawskiego. Miejsce to powstało, aby oddać hołd ludziom walczącym i tym, którzy poświęcili swoje życie za ojczyznę. Ekspozycja muzealna została zaprojektowana w niepowtarzalny sposób, cały czas oddziaływała na nas obrazem, światłem i dźwiękiem. Po przekroczeniu progu muzeum, zaczęliśmy się poruszać w scenerii z lat II wojny światowej. Chodziliśmy po granitowym bruku, wśród murów pokrytych dziurami po pociskach i emblematami Polski Walczącej. Wytyczona trasa wycieczki po muzeum przedstawiała wydarzenia w sposób chronologiczny i prowadziła przez poszczególne sale tematyczne. Od samego wejścia  słychać było dziecięce piosenki dotyczące tematyki powstańczej. Są one puszczane w „Sali Małego Powstańca”, gdzie w tle cały czas słyszymy utwory typu: „Warszawskie dzieci pójdziemy w bój”, co doskonale odtwarza sytuację życiową ówczesnych dzieci, skłania do refleksji nad ich ciężkim losem, może nawet wzruszyć. Na parterze zwiedziliśmy między innymi salę „Telefony”, potem przeszliśmy przez salę „Okupacja”, w której ekspozycja poświęcona jest codziennemu życiu w okupowanej stolicy. Na ścianach obejrzeliśmy plakaty z okresu poprzedzającego wybuch wojny i okresu okupacji w Generalnym Gubernatorstwie. Duże wrażenie na wielu z nas zrobił stalowy monument, który przecina wszystkie poziomy ekspozycji. Jego ściany pokrywają daty kolejnych dni powstania i ślady po pociskach. Dobiegające z niego brzmienie bijącego serca – symbolizuje życie Warszawy w 1944 roku. Kiedy przykładaliśmy ucho do każdej dziury po kuli, było w niej słychać dźwięki walczącego miasta – pełne grozy krzyki, odgłosy wystrzałów, powstańcze piosenki i audycje radiowe.

Muzeum Powstania Warszawskiego

Z ogromnym zainteresowaniem obejrzeliśmy również replikę samolotu Liberator B-24J pilotowanego przez kapitana Zbigniewa Szostaka. Model samolotu wykonany jest w skali 1:1. Wmontowano do niego oryginalne części Liberatora, zestrzelonego w okolicach Bochni, podczas drogi powrotnej znad walczącej Warszawy. Wokół samolotu zgromadzone są ciekawe eksponaty, związane ze zrzutami alianckimi dla Warszawy w 1944 roku.

Pod koniec wycieczki, czekała nas największa niespodzianka – przejście kanałem. Przed wejściem do niego obejrzeliśmy mapę pokazującą przebieg tras kanałowych w stolicy, zdjęcia przewodników kanałowych oraz latarki, których używali powstańcy. W kanale było ciemno, co pozwoliło nam wczuć się w przeżycia powstańców, którzy ewakuowali się taką drogą pod płonącym miastem. Chyba nikt z nas, nie jest w stanie wyobrazić sobie, co czuli ci ludzie idąc wiele godzin pod ziemią w zupełnej ciemności i ciągłym zagrożeniu ze strony czyhających przy włazach Niemców. Z wycieczki do Muzeum Powstania Warszawskiego, wróciliśmy pełni refleksji i zadumy. Była to prawdziwa, żywa lekcja historii, która pozostanie w naszej pamięci na długo.

Młodsze dzieci w tym czasie spacerowały Bulwarami Wiślanymi oraz zwiedzały Zamek Królewski. Z pięknych wnętrz wyłaniały się kolejno znane osobistości świata polityki, kultury, o których uczyły się na lekcjach historii.

Zamek królewski w Warszawie

Pomimo zmęczenia udaliśmy się jeszcze na trasę małego powstańca. Nasz trud był duży ale możliwość podejścia do pomnika chłopca, który trzyma w ręku karabin, ubrany jest w zbyt duży mundur i za duże buty dał nam wiele do myślenia. Widok ten  polemizuje z współczesnym obrazem dzieci dostrzeganym na ulicy, czy  w parku. Radość, śmiech, zadowolenie, ... doceńmy to poprzez powracanie myślami do pomnika małego powstańca. Na naszej trasie znalazł się jeszcze humorystyczny akcent - pomnik wiecznego studenta - którego dzieci miały możliwość dotknąć tak by już nigdy nie mieć absolutnie żadnych problemów z przyswajaniem wiedzy. Trasę zakończyliśmy przy Grobie nieznanego żołnierza - miejsca, w którym z pochyloną głową powinien stanąć każdy z nas.

Grób Nieznanego Żołnierza

Następnie udaliśmy się do Muzeum Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. Muzeum składa się z dziewięciu sal. Każde pomieszczenie przedstawia jakiś fragment z życia, najpierw Alka Popiełuszki, potem kleryka Alka Popiełuszki a następnie Ks. Jerzego Popiełuszki. Każda ekspozycja jest wyjątkowa i wymowna, tak jak i „tytuły” poszczególnych sal, które kolejno brzmią: „W cieniu PRL-u”, „Korzenie”, „Żołnierski różaniec”, „Dar kapłaństwa”, „Niebo runęło nad nami”, „Golgota”, „Odszedł pasterz dobry”, „Pomnażanie dobra” i „Chrześcijaństwo prowadzi ku Zmartwychwstaniu”. Przechodząc przez kolejne sale i zgłębiając życie Błogosławionego Męczennika nie sposób było ukryć wzruszenia. Każde pomieszczenie jest niepowtarzalne – największe jednak wrażenie robi sala 6, o jakże wymownym tytule –  „Golgota” – sala ta upamiętnia męczeńską śmierć Bł. Ks. Jerzego. Szum płynącej wody, na niej świetlisty krzyż i zdjęcia ciała Kapłana przypominają tragedię, jaka rozegrała się na tamie wiślanej pod Włocławkiem. W gablotach znajdują się: koszula, spodnie, buty, które Bł. Ks. Jerzy miał na sobie w chwili śmierci a także narzędzia zbrodni: pałka, sznury, którymi miał skrępowane ręce i nogi, kamienie, które miał przywiązane do nóg. Wizyta w muzeum zrobiła na nas niesamowite wrażenie.

Muzeum Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki

Ostatniego dnia naszej wycieczki udaliśmy się do Żelazowej Woli - to tu, w małym dworku (prawdopodobnie) 1-go marca 1810 r, urodził się Fryderyk Chopin. Muzeum i park poświęcony jego pamięci przywitał nas bujną roślinnością i zaskakującym wyglądem. Sam dom Chopinów wygląda jakby dopiero przed chwilą skończył się w nim remont. Jest idealnie biały, a dookoła rosną rozmaite kwitnące rośliny. Zwiedzanie w środku zajmuje do 30 minut. Jest tu 5 sal, w których poustawiane są meble z epoki oraz te bardziej współczesne. W pokoju, w którym według przekazów, urodził się Fryderyk, stoją kwiaty i jego popiersie, a na drugim końcu fortepian. Przechadzając się parkiem w wielu miejscach słychać muzykę. Dochodzi ona z poukrywanych w zieleni głośników. Sprawia to fantastyczne wrażenie! Park tonie w zieleni. Jednak nie jest to zieleń byle jaka. Jest mnóstwo kwitnących kwiatów, ciekawe krzewy i rozmaite drzewa. Po spacerze w parku, wysłuchaniu  koncertu  skorzystaliśmy z kina mieszczącego się w nowoczesnych budynkach. Obejrzeliśmy film opowiadający o życiu Fryderyka Chopina.

Żelazowa Wola

Kończąc te dość długą relację pozwolę sobie przytoczyć na zakończenie słowa piosenki Grzegorza Tomczaka autora tekstu i muzyki do piosenki „Tango na głos orkiestrę i jeszcze jeden głos”:

Ja to mam szczęście,
że w tym momencie
żyć mi przyszło, w kraju nad Wisłą…

Fundacja PZU